GEOLAND Consulting International Sp. z o.o.
od 1991 roku partner Presspubliki - wydawcy dziennika "RZECZPOSPOLITA"
o
logo
 Strona Główna   O nas   Cennik modułów   Badania czytelnicze   Księga Gości 
 
--
 
 

Autostrady i drogi ekspresowe w sieci

Infrastruktura - Środowisko - Energia
Dodatek promocyjno-reklamowy do "RZECZPOSPOLITEJ".
20 grudnia 2006 r.

in english

Autostrady i drogi ekspresowe w sieci

Rozmowa ze Zbigniewem Kotlarkiem, dyrektorem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad

Kiedy możemy się spodziewać sieci dróg i autostrad na poziomie innych krajów europejskich?

Rządowy program budowy dróg przewiduje, że do roku 2015 ukończona zostanie podstawowa sieć autostrad i dróg ekspresowych. Wybudowane zostaną autostrady A1 (cała gotowa do końca 2010 roku), A2 ze Świecka do Terespola i A4 z Rzeszowa do granicy z Niemcami. Gotowe będą też priorytetowe drogi ekspresowe S3 na ścianie zachodniej od Szczecina do Legnicy, S8 od Wrocławia przez Łódź, Warszawę do Białegostoku i S19 najprawdopodobniej od Białegostoku do Rzeszowa. Powstanie też szereg obwodnic miast, w tym system obwodnic dla Warszawy.

O podobnych planach słyszymy już od wielu lat. Dlaczego teraz ma się udać?

To prawda; nigdy jednak w przeszłości Polska nie dysponowała tak dużym potencjałem finansowym. Najbliższe 7 lat to ponad 100 miliardów złotych na budowę polskich dróg! Niecała połowa tych pieniędzy to środki z Unii Europejskiej, a reszta to nasz własny wkład, środki z Banku Światowego, Europejskiego Banku Inwestycyjnego i prywatnych inwestorów. Taka kwota, zagwarantowana de facto przez poważne instytucje finansowe, rząd i UE daje gwarancje rozbudowy naszej sieci drogowej.

Czy potrafimy te pieniądze wydać? Jak dotąd, mimo że ilość środków finansowych rośnie, to ich wykorzystanie idzie mizernie.

Nie zgadzam się z tym. Przede wszystkim musimy zdać sobie w końcu sprawę, że środki, jakie przyznała nam do tej pory Unia Europejska możemy wydawać do końca roku 2008. Dziś wszystkie kontrakty współfinansowane przez UE są w budowie, więc nie jest możliwe, by całość środków była wydana, a poza tym i tak najdroższe roboty i największe faktury zawsze spływają na koniec budowy, a do tego czasu zostało nam jeszcze około 1,5 roku. Gdy budowy się skończą, faktury spłyną, to jestem przekonany, że poziom wykorzystania będzie jednym z lepszych w całej UE.

To skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Cóż, do tej pory z Unii Europejskiej dostaliśmy ok. 3 mld euro. Tymczasem nasze potrzeby są kilkadziesiąt razy większe. Jest więc tak dobrze, jak realnie może być. Myślę, że warto się jednak zastanowić co zrobić, żeby było lepiej. Zidentyfikowaliśmy szereg barier prawnych i finansowych, których pilne usunięcie jest tak naprawdę warunkiem powstania polskiej sieci drogowej z prawdziwego zdarzenia. Jest to przede wszystkim zmiana prawa zamówień publicznych, czyli skrócenie trwania przetargów, zrównoważenie ochrony środowiska i rozwoju infrastruktury, skrócenie procedur administracyjnych, no i w końcu przeznaczenie na przygotowanie nowych inwestycji zdecydowanie większych pieniędzy. Warto bowiem pamiętać, że te 100 mld złotych, o których mówiłem wcześniej, możemy przeznaczyć tylko na budowę, a nie na wykup gruntów, przygotowanie projektów budowlanych czy prace archeologiczne.

Sieć dróg to nie tylko autostrady. Generalnie stan dróg w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Mamy olbrzymie zapóźnienia w stosunku do innych państw Unii Europejskiej.

Długości remontowanych tras:

  • 2003 r. - 1000 km,
  • 2004 r. - 1800 km (na 1500 zaplanowanych),
  • 2005 r. - 1700 km,
  • 2006 r. - 2000 km. n

To prawda. Nie zmienia to jednak faktu, że na całej sieci dróg krajowych prowadzone są remonty, budowane drogi ekspresowe i obwodnice miast. Polska - jako jeden z największych beneficjentów pożyczek Banku Światowego i Europejskiego Banku Inwestycyjnego dziesięciokrotnie zwiększyła dynamikę odnowy nawierzchni dróg istniejących. Do roku 2001 średniorocznie w naszym kraju remontowano ok. 200 km dróg krajowych. W latach 2002-2005 wyremontowanych zostało natomiast ponad 5 tys. km, co stanowi ok. 30% długości całej sieci dróg krajowych. Program, który będzie realizowany w naszym kraju do roku 2009 zakłada doprowadzenie 90% wszystkich dróg krajowych do tzw. poziomu europejskiego. Dziś wielu kierowcom trudno uwierzyć, że nasz kraj dysponuje prawie 673 km autostrad. To cały czas oczywiście zbyt mało, by podróżowanie po Polsce było zbliżone do podróży w Niemczech czy u naszych południowych sąsiadów. Pamiętajmy jednak, że Czesi inwestycje w infrastrukturę drogową rozpoczęli z 10-letnim wyprzedzeniem, przekazując na ten cel 60% wpływów z prywatyzacji. Polska tymczasem zręby spójnego i racjonalnego systemu finansowania drogownictwa zaczęła tworzyć w drugiej połowie lat 90., przekazując 12% akcyzy paliwowej na drogi (ok. 1-2 mld złotych rocznie). To za mało, by rozpocząć budowę nowych tras i remont istniejących.

Skąd bierzemy pieniądze na budowę dróg?

Wśród składników budżetu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad znajdują się wpływy z budżetu państwa (akcyza paliwowa), nisko oprocentowane pożyczki Banku Światowego i Europejskiego Banku Inwestycyjnego, środki Krajowego Funduszu Drogowego (m.in. z opłaty paliwowej) oraz składnik najważniejszy - fundusze Unii Europejskiej. To właśnie dzięki środkom unijnym jesteśmy w stanie rozbudowywać tranzytowe szlaki komunikacyjne (dzięki Funduszowi Spójności) oraz mniejsze trasy o znaczeniu regionalnym (dzięki Europejskiemu Funduszowi Rozwoju Regionalnego). Zagospodarowaliśmy całą pulę środków przyznanych Polsce w ramach Funduszu Spójności (ok. 1 mld euro) na lata 2004-2006. Dzięki tej bezzwrotnej pomocy powstała m.in. autostrada A2 od Konina na wschód; w ciągu 2 lat oddana zostanie droga ekspresowa S8 od Radzymina do Wyszkowa z obwodnicą Wyszkowa (i remontem dwujezdniowej obwodnicy Radzymina), przebudowana będzie droga krajowa nr 2 od Siedlec do Terespola, a także wybudowane zostaną odcinki autostrad: A4 od Zgorzelca do Krzyżowej oraz A1 od Katowic do granicy z Czechami. Do roku 2010 cała autostrada A1 będzie zakończona.

Dlaczego część autostrad jest budowana w systemie koncesyjnym, a część jest budowana ze środków budżetowych?

Jest to spowodowane natężeniem ruchu. Żaden koncesjonariusz nie wybuduje autostrady w miejscu, gdzie ruch nie jest na tyle duży, że zapewni zwrot poniesionych przez niego nakładów. Państwo za pomocą środków europejskich musi zatem budować autostrady w miejscach, gdzie inwestycja nie jest samofinansująca się.

Dziękuję za rozmowę.

Grzegorz Pawlak

www.gddkia.gov.pl